-Amiś ,Amiś ,hallo!-krzyczał głos. Powoli otwierałam oczy ,ale jak otworzyłam oczy jasność oślepiła mnie-Obudziła się ,obudziła!
-Mei ,ucisz się wreszcie!!!-nagle Oskar krzyknął.
Otworzyłam oczy i usiadłam. Zauważyłam ,że w oczach Majki pojawiły się łzy.
-Sam się ucisz ,deklu!-krzyknęłam
-Kogo nazywasz deklem ,Sawa?!-krzyknął Swift i zacisnął swoją rękę na moim gardle.
-No dalej ,zabijaj ,nie obchodzi mnie to.-odrzekłam
Swift zaś rzucił mną o ścianę namiotu i zaczął się pakować.
-Hej ,Oski ,co ty robisz?-zapytała łamiącym się głosem Meika
-Wynoszę się stąd ,niedorozwoje!-krzyknął- To koniec z nami ,Mei! KONIEC! PIEPRZĘ WAS!
-Debilu...-szepnęłam
On zaś walnął mnie błyskawicą ,a potem świat zawirował. Poczułam przeszywający ból brzucha. Krzyk ,płacz. Uszy mnie bolały od tego hałasu. Ktoś do mnie podszedł i przyłożył lodowatą rękę do mojego czoła. Po czym podniósł mnie i wybiegł gdzieś ze mną ,ale nie wiem gdzie ,bo w drodze zemdlałam.
Obudziłam się. Jasność była przerażająca ,ale po chwili ściemniło się. Otworzyłam oczy i usiadłam. No i znowu tu jestem.
-Oj Amiś ,wypadki chyba Cię kochają.-powiedziała Mei.
Uśmiechnęłam się spoglądając na nich. I właśnie zrozumiałam ,że są oni bardzo ważni dla mnie. Są moim całym światem. Szybkim ruchem zrzuciłam kołdrę z siebie i przytuliłam ich wszystkich (Udało mi się to *u*)
-Uwielbiam was ,wiecie?-szepnęłam ,a jedna ,malutka łza spłynęła mi po policzku ,gdy usiadłam na łóżku.
-Hej, nie płacz!-powiedział Rex i szybkim ruchem ręki starł mi ją.
Zarumieniłam się ,a po chwili uśmiechnęłam.
-Amiśka ,spałaś tu dzień... Martwiliśmy się o ciebie.-powiedziała Alexy.
Czyli to nasz dziesiąty dzień... Ech... Jeszcze cztery dni i wyjeżdżamy. Tak szybko to minęło. Nagle zauważyłam jak Alexy zaczęła się gapić na jednego z chłopaków.
-Etto... Możecie mnie i Alexy zostawić same? Chciałabym z nią pogadać o czymś.-powiedziałam
-Jasne!-krzyknęli i poszli.
Alexy spojrzała na mnie pytającym wzrokiem ,który po chwili zmienił się w wystraszony ,bo na mojej twarzy pojawił się dziwny uśmiech oznaczający zaciekawienie i szczęście.
-Podoba Ci się czy raczej kochasz go?-zapytałam
-C...c...co?! O kogo Ci chodzi?-odpytała zarumieniona ,szybko odwracając wzrok.
-Oj Alexia ,nie ukrywaj ,widziałam jak się na niego patrzysz..-powiedziałam i puknęłam ją w ramie palcem.
-T...t...to nie tak...-powiedziała
-No więc?-zapytałam
-J...j...ja... Kocham go...-odparła i szybko schyliła głowę.
Zaśmiałam się ,a ona oburzona podniosła głowę.
-Z czego się śmiejesz?!-zapytała dalej czerwona
-Z twojej czerwonowości.-powiedziałam i znów się zaśmiałam
-Amiś..-zaczęła
-Oj już dobrze ,już dobrze ,już siostrzyczka Ami się postara byście byli razem!-powiedziałam i poklepałam ją po głowie.
-A...A...Ami!
-Żartowałam! Nie powiem mu nic ,słowo!-powiedziałam i "zamknęłam" buzię..
Dziewczyna po tym zaśmiała się ,a ja z nią.
-Tooo.... Która godzina?-zapytałam.
Ona spojrzała na telefon ,a potem na mnie.
-Dwunasta...-powiedziała
-Już dwunasta?!-zapytałam
-Noo... A co?
-Obiecałam Norie ,że w dziesiątym dniu o godzinie jedenastej trzydzieści pomogę jej w restauracji!-powiedziałam i wybiegłam.
Szybko wzięłam swoje ubrania od kogoś i przebrałam się. Jak strzała wybiegłam z szpitala do restauracji. Do niej wpadłam zdyszana i podbiegłam do zdezorientowanej Norie.
-Gomene ,No-chan ,miałam mały kłopot ,a teraz mogę Ci jakoś pomóc?-zapytałam
-Oczywiście ,Am-chan ,choć przebierzesz się w ciuchy.
-H...Hai!
Szybko przebrałam się i zaczęłam pomagać kuzynce. Było bardzo miło ,o jakiejś 15 wpadło do restauracyjki BakuGalaxy ,a w ogóle klienci byli bardzo ,ale to baaardzo mili.
CDN...
Jak zawsze super ;)
OdpowiedzUsuńdołączam sie do odpowiedzi powyżej
OdpowiedzUsuńOj dziękujem :D
OdpowiedzUsuń