czwartek, 7 lutego 2013

Wpis 6

   Obudziłam się i nie chciało mi się wstawać. Miałam chyba najlepsze miejsce ,ale i tak było mi niewygodnie. No cóż ,kilka dni temu spałam w super mięciutkim łóżeczkuuu.. Achh...
   Wstałam ,po czym wyszłam z namiotu. Zdjęłam bluzkę i poczułam jak chłodny deszczyk opada na moje ciało. Było to niezwykle rozprężające.
-Amiiii?-usłyszałam głos za sobą.
   Szybko odwróciłam się i zobaczyłam Rexa. Zarumieniłam się i założyłam bluzkę. Usiadłam obok niego.
-Coś się stałoo?-zapytałam
-Nieee ,nic ,oprócz tego ,że jestem noobem.-wyznał Rex
-Rex ,nie jesteś noobem.
-Jestem.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nooo nieeeeee!-krzyknęłam.
-Oj no okej... Skoro tyle osób ,tzn. Alexy i mama się na mnie uwzięły ,by mi to wybić z głowy ,plus ty to spokooo...-powiedział
   Uśmiechnęłam się ,po czym spojrzałam w leniwie płynącą rzekę.
-Hej, Rex...-zaczęłam
-Co jest?-zapytał
-Myślisz ,że dokończymy spływ czy raczej teraz pojedziemy do "domu"?-odpowiedziałam pytaniem
-Dokończymyyy.-powiedział
-No ja też tak myślę.
   Zaśmialiśmy się ,po czym weszłam do namiotu po ubrania i wyszłam do lasku obok obozowiska ,by się przebrać. Kilka minut później wróciłam ubrana i zastałam moich przyjaciół jedzących. Dołączyłam do nich.
-Hej ,wiecie ,że to nasz ósmy dzień tu i za sześć dni wyjeżdżamy?-zapytała Mei ,po czym ugryzła kanapkę.
-Naprawdęę?-zapytał Pit
-Nooo...-odezwałam się
-Szkoda.-wyznał Osa
   Po skończonym śniadaniu wyruszyliśmy do podróży. Po kilku godzinach byliśmy w tym samym miejscu ,gdzie zaczęliśmy spływ. Chwilę później przyjechał samochód i wziął kajaki itp oraz nas. Podwiózł naszą grupę do namiotów. Zmęczeni położyliśmy się u chłopaków.
-Co robimy?-zapytał Luk
-Nie wiem.-wyznała Lisa
-No my też.-wtórowaliśmy Lisie.
-Może... Pójdziemy na dyskotekę?-zapytał Dancek
-Dans ,ona jest za sześć dni...-powiedziała Daria
-Może... Pójdziemy do restauracji?-zaproponowałam
-I co tam zrobimy?-zapytał Osa
-Pośpiewamy!-krzyknęłam
-No... Zgoda..-powiedziała Mei
   Wstaliśmy i wolniutkim krokiem skierowaliśmy się do mojej rodzinnej restauracji. Kiedy tam byliśmy zaproponowałam Norie rozruszanie restauracji ,a ona się zgodziła. Szybko podeszliśmy do sceny i zaczęliśmy grać. Oczywiście Mei śpiewała ,a inni grali na instrumentach. Co dziwne zgraliśmy się i występ wyszedł doskonale. Majka podbiła serca klientów. Następną piosenkę miałam zaśpiewać ja. Na początku śpiewałam dosyć nieśmiale ,ale po kilku wersach chwyciłam mikrofon i chodziłam po sali. Najodważniejszym wyczynem było to ,że chwyciłam restauracyjne opakowanie po chusteczkach i przejrzałam się w nim(taa ,było tam takie jakby lusterko) ,po czym dałam (bo nie wcisnęłam) je komuś obcemu. Kilka godzin później wyszliśmy zmęczeni ,ale też radośni ,kierując się do namiotu jak pijani. Kiedy wróciliśmy poszliśmy do namiotu chłopaków i prawie śpiący położyliśmy się. Nawet nie wiem na czym ja się położyłam...

CDN...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz