niedziela, 24 lutego 2013

Wpis 10 (Historia poboczna)

Hejoł ,dziś wam opowiem o tym jak pomagałam w restauracji :3

Moje pomaganie w restauracji

   Wpadłam do restauracji. Norie stała w swoim stroju kelnerki na środku z tacą w ręku i patrzyła na mnie zdezorientowana. Podbiegłam do niej.
-Gomene ,No-chan ,miałam mały kłopot ,a teraz mogę Ci jakoś pomóc?-zapytałam
-Oczywiście ,Am-chan ,choć przebierzesz się w ciuchy.
-H...Hai!
   Brązowowłosa odwróciła się ,szybko dała jakiemuś gostkowi tacę i zaprowadziła mnie na strych. Dała mi jakąś torebkę ,uśmiechając się podejrzanie.
-Proszę ,Am-chan ,przebierz się.
-Spoko ,No-chan.
   Norie szybko wyszła ,a ja zobaczyłam ubrania. Widziałam już strój brunetki - niebieska koszulka , na to białe bolerko i granatowa minispódniczka. Gdy zobaczyłam swój zrobiło mi się gorąco na twarzy. Miałam ochotę krzyknąć ,ale opanowałam się. Takie niebieskie coś ,na to przezroczysta halka i granatowa minispódniczka. Przewróciłam oczami i przebrałam się. Zeszłam na dół i podeszłam do brązowowłosej.
-No-chan ,zwariowałaś?-zapytałam
-Am-chan ,wyglądasz przepięknie!-powiedziała
-Are you kidding me?
-Noooł.
-Ech ,No-chan...
-Am-chan ,proszę ,oto tacka.-powiedziała i podała mi ją.
-Jasne ,No-chan...
   Szybko podeszłam do kucharza i zapytałam jakie są zamówienia.
-Stolik nr. 1 prosił o hamburgera i frytki-położył to na tacy-I jeszcze o colę.-to też położył
-No to już idę im to dać..
   Wzięłam tackę i podeszłam do stolika z numerkiem pierwszym. Siedział tam jakiś gruby mężczyzna i niecierpliwie stukał palcem w ławę. Uśmiechnęłam się i położyłam jedzenie na stole. Spojrzał na mnie zdenerwowany i łapczywie wziął pokarm. Znów podeszłam do wujka czyli naszego kucharza.
-No i co teraz?
-Tera to poczekaj ,a pewnie zaraz ktoś przyjdzie i zamówi ,ja zrobię jedzonko ,a ty to zaniesiesz-powiedział i poczochrał mnie po czuprynie
-Hai.-powiedziałam ,uśmiechnęłam się i poprawiłam fryzurę.
   No ,tak poczekałam oraz ktoś przyszedł i zamówił ,a ja im przyniosłam oraz tak dalej. Nagle o godzinie piętnastej przyszli moi przyjaciele i usiedli przy stoliku namber two. Podeszłam do nich i uśmiechnęłam się.
-Co wy tutaj...?-zaczęłam
-Przyszliśmy do ciebie ,Amiśka!-powiedziała Alexy.
   Mimowolnie zarumieniłam się ,bo stałam przed nimi ,pokazując brzuch... I nogi... Szybko tacką zakryłam tylko brzuch ,niestety.
-Too... Co chcecie zamówić?-zapytałam
-A co szef kuchni poleca??-zapytali wspólnie
-Ryż z kurczakiem i sosem słodkokwaśnym...
-To... -zaczęli się naradzać
-Poprosimy te danie razy dziewięć.-powiedziała Mei za wszystkich.
-Okeej-powiedziałam i zapisałam.
   Szybko podeszłam do następnego stolika przy którym siedziała jakaś parka i migdaliła się. Spojrzałam na nią i westchnęłam. Od razu oderwała się od siebie i spojrzała na mnie.
-Co chcecie zamówić?-zapytałam
-Dwa razy frytki i dwa razy hamburger-powiedział chłopak
-Oraz cola z dwoma słomkami-dodała dziewczyna
-Dobrze ,dziękuję za zamówienie-powiedziałam i zapisałam.
   Szybko podeszłam do wujka i usiadłam na blacie podając kartkę z zamówieniami mężczyźnie. On zaś spojrzał na mnie rozbawiony.
-Stolik namber dwa zamawia dziewięć dań szefa kuchni ,czyli ciebie ,a stolik z parką zamawia dwa hamburgery ,dwie paczki frytek i colę z dwoma słomkami.. Ła... Dwójka mnie prześladuje...-powiedziałam
   Kucharz roześmiał się i szybko odszedł do kuchni robiąc jedzenie. W czasie 40 minut do restauracji przyszła rodzina ,którą obsłużyła Norie ,a potem jakaś para przyjaciółek ,ale nimi też zajęła się kuzyncia i wreszcie przyszły dania moich przyjaciół. Wzięłam cztery talerze i podeszłam do nich ,stawiając je przed Alexą ,Mei , Darią oraz Lisą. Potem przyniosłam następne cztery i znów podeszłam ,ale teraz postawiłam je przed Dragneelem ,Peterem ,Dancekiem oraz Lukiem. Kiedy przyniosłam ostatni położyłam go przed Rexem i usiadłam pomiędzy Alexy oraz Mei ,przysuwając tą pierwszą do ognistego.
-No więc... Co tam?-zapytałam
-Am-chan!-krzyknęła kuzynka i podeszła do naszego stolika - Dzięki za pomoc ,teraz już sama sobie poradzę ,ok?
-Okej ,No-chan-powiedziałam ,a ona odeszła ,obsługując klientów.

Konieeec historii pobocznej :3

czwartek, 21 lutego 2013

Wpis 9

   W jednym momencie coś przestało mnie kontrolować ,a zaczęło mnie wszystko boleć. Nogi były jak z waty ,nie mogłam już stać. Upadłam i usłyszałam kroki moich przyjaciół. Ktoś położył dłoń na moim ramieniu  ,a potem... Nie pamiętam. Zapanowała ciemność. Zachciało mi się spać ,więc... Zasnęłam.

-Amiś ,Amiś ,hallo!-krzyczał głos. Powoli otwierałam oczy ,ale jak otworzyłam oczy jasność oślepiła mnie-Obudziła się ,obudziła!
-Mei ,ucisz się wreszcie!!!-nagle Oskar krzyknął.
   Otworzyłam oczy i usiadłam. Zauważyłam ,że w oczach Majki pojawiły się łzy.
-Sam się ucisz ,deklu!-krzyknęłam
-Kogo nazywasz deklem ,Sawa?!-krzyknął Swift i zacisnął swoją rękę na moim gardle.
-No dalej ,zabijaj ,nie obchodzi mnie to.-odrzekłam
   Swift zaś rzucił mną o ścianę namiotu i zaczął się pakować.
-Hej ,Oski ,co ty robisz?-zapytała łamiącym się głosem Meika
-Wynoszę się stąd ,niedorozwoje!-krzyknął- To koniec z nami ,Mei! KONIEC! PIEPRZĘ WAS!
-Debilu...-szepnęłam
   On zaś walnął mnie błyskawicą ,a potem świat zawirował. Poczułam przeszywający ból brzucha. Krzyk ,płacz. Uszy mnie bolały od tego hałasu. Ktoś do mnie podszedł i przyłożył lodowatą rękę do mojego czoła. Po czym podniósł mnie i wybiegł gdzieś ze mną ,ale nie wiem gdzie ,bo w drodze zemdlałam.

   Obudziłam się. Jasność była przerażająca ,ale po chwili ściemniło się. Otworzyłam oczy i usiadłam. No i znowu tu jestem.
-Oj Amiś ,wypadki chyba Cię kochają.-powiedziała Mei.
   Uśmiechnęłam się spoglądając na nich. I właśnie zrozumiałam ,że są oni bardzo ważni dla mnie. Są moim całym światem. Szybkim ruchem zrzuciłam kołdrę z siebie i przytuliłam ich wszystkich (Udało mi się to *u*)
-Uwielbiam was ,wiecie?-szepnęłam ,a jedna ,malutka łza spłynęła mi po policzku ,gdy usiadłam na łóżku.
-Hej, nie płacz!-powiedział Rex i szybkim ruchem ręki starł mi ją.
   Zarumieniłam się ,a po chwili uśmiechnęłam.
-Amiśka ,spałaś tu dzień... Martwiliśmy się o ciebie.-powiedziała Alexy.
   Czyli to nasz dziesiąty dzień... Ech... Jeszcze cztery dni i wyjeżdżamy. Tak szybko to minęło. Nagle zauważyłam jak Alexy zaczęła się gapić na jednego z chłopaków.
-Etto... Możecie mnie i Alexy zostawić same? Chciałabym z nią pogadać o czymś.-powiedziałam
-Jasne!-krzyknęli i poszli.
   Alexy spojrzała na mnie pytającym wzrokiem ,który po chwili zmienił się w wystraszony ,bo na mojej twarzy pojawił się dziwny uśmiech oznaczający zaciekawienie i szczęście.
-Podoba Ci się czy raczej kochasz go?-zapytałam
-C...c...co?! O kogo Ci chodzi?-odpytała zarumieniona ,szybko odwracając wzrok.
-Oj Alexia ,nie ukrywaj ,widziałam jak się na niego patrzysz..-powiedziałam i puknęłam ją w ramie palcem.
-T...t...to nie tak...-powiedziała
-No więc?-zapytałam
-J...j...ja... Kocham go...-odparła i szybko schyliła głowę.
   Zaśmiałam się ,a ona oburzona podniosła głowę.
-Z czego się śmiejesz?!-zapytała dalej czerwona
-Z twojej czerwonowości.-powiedziałam i znów się zaśmiałam
-Amiś..-zaczęła
-Oj już dobrze ,już dobrze ,już siostrzyczka Ami się postara byście byli razem!-powiedziałam i poklepałam ją po głowie.
-A...A...Ami!
-Żartowałam! Nie powiem mu nic ,słowo!-powiedziałam i "zamknęłam" buzię..
   Dziewczyna po tym zaśmiała się ,a ja z nią.
-Tooo.... Która godzina?-zapytałam.
   Ona spojrzała na telefon ,a potem na mnie.
-Dwunasta...-powiedziała
-Już dwunasta?!-zapytałam
-Noo... A co?
-Obiecałam Norie ,że w dziesiątym dniu o godzinie jedenastej trzydzieści pomogę jej w restauracji!-powiedziałam i wybiegłam.
   Szybko wzięłam swoje ubrania od kogoś i przebrałam się. Jak strzała wybiegłam z szpitala do restauracji. Do niej wpadłam zdyszana i podbiegłam do zdezorientowanej Norie.
-Gomene ,No-chan ,miałam mały kłopot ,a teraz mogę Ci jakoś pomóc?-zapytałam
-Oczywiście ,Am-chan ,choć przebierzesz się w ciuchy.
-H...Hai!
    Szybko przebrałam się i zaczęłam pomagać kuzynce. Było bardzo miło ,o jakiejś 15 wpadło do restauracyjki BakuGalaxy ,a w ogóle klienci byli bardzo ,ale to baaardzo mili.

CDN...

piątek, 15 lutego 2013

Wpis 8


-A...Aless?-wyszeptałam
-Tak ,Ami. Ja.-powiedział i uśmiechnęł się jak szaleniec. I jeszcze... umiał po polsku...
-D...Dlaczego?-ostatnimi sił zapytałam.
-Myślałaś ,że po tym jak mnie skompromitowałaś ujdziesz cało?-zapytał ,ale ja nie wiedziałam o co mu chodzi- No cóż ,ale twój tatusiek Cię wtedy uratował. Ech... Jaka szkoda...-powiedział i nagle pojawił się obok mnie oraz pocałował dosyć...
   Jak by to powiedzieć... Namiętnie. Chciałam się wyrwać, to... Było okropne. Bolało... Po chwili oderwał się i przyłożył swoje wargi do mojej szyi. Krzyknęłam.
-Myślałaś ,że jestem dalej twoim przyjacielem?!-zapytał-Ha!
   Nagle odepchnął mnie na kilka metrów. Przywaliłam w drzewo i cicho syknęłam. Czułam ból. Ogromny
-Chciałem się tylko zabawić...-wyszeptał i spoliczkował mnie.
   Spojrzałam na niego. W jego oczach widziałam złość. Szarpnął mną ,gdy nagle usłyszałam wrzask:
-AMIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII!-krzyknęła Alexy ,a za nią stało BakuGalaxy.
-Stójcie albo zrobię jej krzywdę.-powiedział Aless
   Musieli się zgodzić. Nie chciałam widzieć bezradności w ich oczach. Ani smutku w oczach Alex. Nagle poczułam jego twardą pięść na swoim brzuchu. W ustach zebrała się krew. Wyplułam ją. Spojrzałam w stronę moich przyjaciół i uśmiechnęłam się. A raczej zrobiłam grymas z bólu.
-N...Nie martwcie się... Pokonam go...-wyszeptałam i poczułam jak mnie podnosi jedną ręką. Trzymał moją głowę i zaciskał rękę ,tak ,że czułam jakby chciał mi ją zmiażdżyć. Bałam się... Śmierci... Poczułam się słabo... Zemdlałam.
~*~
-Amalio...-zobaczyłam piękną panią.
   Miała blond, długie włosy i piwne, głębokie oczy. Ubrana była w piękną, białą suknię sięgającą do podłogi.
-Ha...?-powiedziałam i wstałam- Kim pani jest? Gdzie ja jestem? Co tu się dzieje? I dlaczego jestem ubrana w tą suknię?
   Moje włosy były rozpuszczone ,a na sobie miałam podobną sukienkę do tej pani pomijając to ,że sięgała do kolan.
-Amalio ,za dużo pytań. Jestem Elizabeth Sawa ,twoja ciocia.-powiedziała
-Ale... Przecież moja ciocia... Zginęła...
-Zginęłam Amalio...
-Ha? To czemu tu jesteś?
-Bo on chce Cię zabić-powiedziała ze spokojem
-I...?
-Amalio. Masz w sobie potężną moc kryształu. Oszukaj śmierć. Zwycięż tą walkę. Pokonaj ograniczenia-powiedziała i zaczęła rozmazywać się.
-Ciociu! Ciociu!-krzyknęłam-Nie rozumiem! Nie odchodź!
-Żegnaj... Amisiu...-powiedziała i zniknęła.
   Usiadłam i schowałam twarz w dłoniach. Jak mam to zrobić? Przecież... Nie mam siły.
~*~
   Ból. Przerażający. Zginę... Proszę... Oszczędź mi bólu... Zabij mnie.
-AMIIIIIIIIIIIIIIII!!-usłyszałam wrzask Mei
   Spojrzałam na nią. Miała zamknięte oczy ,a z jej oczu płynęły... Łzy... Rozejrzałam się. Każdy uronił nawet malutką łzę. Poczułam napływającą złość. Nie. Oni nie... Oni nigdy nie mogą uronić już łzy przeze mnie. Nagle zaczęłam lśnić. Bolało mnie to trochę ,ale po chwili spuściłam głowę. Grzywka całkowicie zakryła mi oczy ,a usta wykrzywiły się w krzywym uśmiechu. Poczułam siłę. Nagle jakby ktoś przejął nade mną kontrolę. Usłyszałam trzask łamanych kości. Otrząsnęłam się. Spojrzałam na Aless'a spokojnym wzrokiem. Kryształ wyczarowany przeze mnie wyginał go w łuk.
-Potwór...-usłyszłam to od chłopaka
   Wzdrygnęłam się.
-Potworem to ja nie jestem.-powiedziałam i palcem podniosłam jego twarzyczkę-Dziękuję ,że... Umierasz...
   Nagle chłopak zmienił się w kryształ i rozpadł na małe kryształki. Zabiłam go...

CDN...

niedziela, 10 lutego 2013

Wpis 7

   Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Lenistwo dało w znaki. Nie chciało mi się wstawać. Chciałabym być obudzona pocałunkiem ,ale niestety nie było mi to dane. Czemuż to? Bo chłopaka nie miałam. A to dlaczego nie miałam? Bo żadnego nie kochałam.
-Amisiuu...-usłyszałam głos Alexy.
-Słuucham Cię-powiedziałam
-Pomocyyy...
   Otworzyłam oczy ,podniosłam się i poszukałam wzrokiem Alexy. Biedulka była przygnieciona przez Dragneela. Wstałam i podeszłam do niej.
-Biedulko... Już Ci pomagam.-powiedziałam
   Szybkim ruchem ręki wywołałam wodę ,po czym oblałam ją Dragneela. Nie obudził się. Przemyślałam i wyczarowałam kryształ ,po czym przyłożyłam go do czoła Adiego. Znów nie udało się.
-ADRIANIE KAI DRAGNEELU!-krzyknęłam-OBUDŹ SIĘ I RUSZ SWÓJ SZANOWANY TYŁEK Z ALEXY!
   Tym razem się udało ,tyle ,że obudziłam wszystkich. Na szczęście Taigi ,Dragneel obudził się i zszedł z niej ,oczywiście przepraszając.
-Dzięki, Amisiuu...-powiedziała
-Nie ma za co, Alexy.
-Amiś... Nie musiałaś się tak wydzierać..-wyznała Mei
-Meika ,jakbyś była przygnieciona pzez Dragneela to byś coś innego powiedziała...-przypomniała jej Daria
-Zzz...-wyznałam i położyłam się na czyimś materacu-Zzz...!
   Wszyscy strzelili na to pokerface ,a ja przykryłam się kocykiem. (A skąd on się tam wziął? O_o) Jednak nie było mi dane pospać ,gdyż nagle poczułam ciepło w okolicy nóg. Szybko wstałam i zobaczyłam ,że moje buty zostały przypalone lekko. Ale jednak.
-Niee będziesz spać naa moim materacuuu-powiedział Dragneel
-Ach tak?-odezwałam się
-Ha?-zdziwił się
   Strzeliłam pokerface ,po czym walnęłam poduszką Adiego.(Ej no a to skąd się tam wzięło?)
-Sayo!-powiedziałam i wyszłam z namiotu.
   Po wyjściu przywitało mnie zimne powietrze. Szybkim krokiem skierowałam się do lasu. Dlaczego tam? Nie wiem. Po drodze zdjęłam bluzkę (znowu xD) i owinęłam ją sobie wokół pasa. Nagle zaczął padać deszczyk. Słaby. Spływał po moich włosach, po mojej skórze i ubraniach. Stanęłam i spojrzałam w niebo ,po czym uśmiechnęłam się. Miałam wspaniałych przyjaciół. W jednej chwili zaczęłam tańczyć. W jednej chwili wspięłam się na drzewo i zaczęłam chodzić po jednej z gałęź.
-Głęboko w środkuuuu gdzieeeeeeeś...-zanuciłam.
-Amisia?-usłyszałam głos Alexy.
   W jednej chwili straciłam równowagę i zaczęłam spadać. Na szczęście chwyciłam się jednej gałęzi z której spadłam na ziemię czterema łapkami w postaci kotka. Zmieniłam się i stanęłam obok Alexy, zakładając bluzkę.
-Tak?-zapytałam z niewinną minką.
-Co ty tam..?-zapytała
-Ja?-odrzekłam-Nie wiem.
   Ona na to strzeliła mi pokerfacem.
-Jak straciłaś równowagę to myślałam ,że już zginiesz...-wyznała
-Alexy ,coś ty ,przecież ja mam te swoje dziewięć żyć-powiedziałam
-Heh ,no może...
-Ha!
-Ha?
-Dostałam natchnienie!-wyznałam
-Jakie?
-Zapomniałam...
-Matjo ,matjo ,nic się nie stało!
-Na pewno?
-No ,przecież mnie uratowałaś od niechybnej śmierci z rąk Adiego!
-Ha ha, no tak.
-No więc... Co będziesz robić?
-Nie wiem... Na razie tu zostanę...
-Spoko ,to przyjdź niedługo.
-Okej ,Alexy!-krzyknęłam ,a dziewczyna odeszła.
   Nagle poczułam przeszywający ból w klatce piersiowej. Schyliłam głowę i zobaczyłam sztylet wbity w mój brzuch. Bolało... Ale nie krzyknęłam. Podniosłam głowę i zamarłam.

CDN...

czwartek, 7 lutego 2013

Wpis 6

   Obudziłam się i nie chciało mi się wstawać. Miałam chyba najlepsze miejsce ,ale i tak było mi niewygodnie. No cóż ,kilka dni temu spałam w super mięciutkim łóżeczkuuu.. Achh...
   Wstałam ,po czym wyszłam z namiotu. Zdjęłam bluzkę i poczułam jak chłodny deszczyk opada na moje ciało. Było to niezwykle rozprężające.
-Amiiii?-usłyszałam głos za sobą.
   Szybko odwróciłam się i zobaczyłam Rexa. Zarumieniłam się i założyłam bluzkę. Usiadłam obok niego.
-Coś się stałoo?-zapytałam
-Nieee ,nic ,oprócz tego ,że jestem noobem.-wyznał Rex
-Rex ,nie jesteś noobem.
-Jestem.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nooo nieeeeee!-krzyknęłam.
-Oj no okej... Skoro tyle osób ,tzn. Alexy i mama się na mnie uwzięły ,by mi to wybić z głowy ,plus ty to spokooo...-powiedział
   Uśmiechnęłam się ,po czym spojrzałam w leniwie płynącą rzekę.
-Hej, Rex...-zaczęłam
-Co jest?-zapytał
-Myślisz ,że dokończymy spływ czy raczej teraz pojedziemy do "domu"?-odpowiedziałam pytaniem
-Dokończymyyy.-powiedział
-No ja też tak myślę.
   Zaśmialiśmy się ,po czym weszłam do namiotu po ubrania i wyszłam do lasku obok obozowiska ,by się przebrać. Kilka minut później wróciłam ubrana i zastałam moich przyjaciół jedzących. Dołączyłam do nich.
-Hej ,wiecie ,że to nasz ósmy dzień tu i za sześć dni wyjeżdżamy?-zapytała Mei ,po czym ugryzła kanapkę.
-Naprawdęę?-zapytał Pit
-Nooo...-odezwałam się
-Szkoda.-wyznał Osa
   Po skończonym śniadaniu wyruszyliśmy do podróży. Po kilku godzinach byliśmy w tym samym miejscu ,gdzie zaczęliśmy spływ. Chwilę później przyjechał samochód i wziął kajaki itp oraz nas. Podwiózł naszą grupę do namiotów. Zmęczeni położyliśmy się u chłopaków.
-Co robimy?-zapytał Luk
-Nie wiem.-wyznała Lisa
-No my też.-wtórowaliśmy Lisie.
-Może... Pójdziemy na dyskotekę?-zapytał Dancek
-Dans ,ona jest za sześć dni...-powiedziała Daria
-Może... Pójdziemy do restauracji?-zaproponowałam
-I co tam zrobimy?-zapytał Osa
-Pośpiewamy!-krzyknęłam
-No... Zgoda..-powiedziała Mei
   Wstaliśmy i wolniutkim krokiem skierowaliśmy się do mojej rodzinnej restauracji. Kiedy tam byliśmy zaproponowałam Norie rozruszanie restauracji ,a ona się zgodziła. Szybko podeszliśmy do sceny i zaczęliśmy grać. Oczywiście Mei śpiewała ,a inni grali na instrumentach. Co dziwne zgraliśmy się i występ wyszedł doskonale. Majka podbiła serca klientów. Następną piosenkę miałam zaśpiewać ja. Na początku śpiewałam dosyć nieśmiale ,ale po kilku wersach chwyciłam mikrofon i chodziłam po sali. Najodważniejszym wyczynem było to ,że chwyciłam restauracyjne opakowanie po chusteczkach i przejrzałam się w nim(taa ,było tam takie jakby lusterko) ,po czym dałam (bo nie wcisnęłam) je komuś obcemu. Kilka godzin później wyszliśmy zmęczeni ,ale też radośni ,kierując się do namiotu jak pijani. Kiedy wróciliśmy poszliśmy do namiotu chłopaków i prawie śpiący położyliśmy się. Nawet nie wiem na czym ja się położyłam...

CDN...

niedziela, 3 lutego 2013

Wpis 5

   Czas ,który trwa. Nie leczy ran ,choć każdy tak myśli. Dlaczego tak szybko trwa kiedy jesteśmy szczęśliwi? A dlaczego tak wolno ,gdy cierpimy? Nie wiem.
  Spojrzałam w stronę przyjaciół. Minęły dwa dni odkąd Dragneel... Mnie uratował. Nagle w mojej głowie narodził się pomysł.
-Ludzie, mam pomyyyysł!-krzyknęłam
   Spojrzeli na mnie. W ich oczach widać było zaciekawienie.
-Jaaaki?-zapytali mnie
-Spływ kajakowy!
-Ej no spoko ,może być-powiedziała Alexy
   Uśmiechnęłam się. Szybko poszliśmy do namiotów i przebraliśmy się w odpowiednie stroje ,po czym wyszliśmy.
-A w ogóle Ami gdzie można wynająć...-zaczął Oskaros.
-ALEEEEXY!-nagle ktoś krzyknął i do nas podbiegł
-Daria? Co ty tuu...?-zapytała zdziwiona Alexy
-A tak tu jestem. ^^-powiedziała- Co robicie?
-Idziemy na spływ kajakowy.-powiedziałam-O i w ogóle to ciao Daria
-Ciao?-zapytała
-Cześć po włosku.-powiedziała Mei
-A mogę z wami?-zapytała
-Jasne!-krzyknęła Lisa.
   Spojrzałam na Darię. Była miłą dziewczyną. Uśmiechnęłam się po chwili i odwróciłam.
-Okeyo, to choooodźmy!
   I tak poszłam ,a oni za mną. W czasie drogi rozmawiałam przez telefon i udało mi się na teraz zamówić kajaki. Po kilku minutach byliśmy już nad rzeką ,a po chwili przyjechał samochód z rzeczami przeze mnie zamówionymi. Przygotowaliśmy się ,po czym podzieliliśmy się. Ja byłam z Alexy, Lisa z Darią ,Majka z Osą ,Peter z Dragneelem ,Dancek z Rexem ,a Luk niestety sam ,choć był z naszymi bagażami ,więc pewnie nie było mu smutno.
   W czasie drogi Pit i Adi musieli wywrócić mnie oraz Alexę ,ale odwdzięczyłyśmy się tym samym. Przebiegło to w dosyć radosnej atmosferze i po chwilce ,czyli 5 godzinach byliśmy na przystanku.
-Ahhh, jak bardzo mnie bolą ręceeee-wyznała Alexy i położyła się na trawie.
-Nie martw się ,Alexy ,teraz rozkładamy...-zaczęłam ,ale skapnęłam się ,że chłopacy siedzą już obok wielkiego namiotu.-To znaczy teraz możemy coś zjeść.
-Jak dobrze!-krzyknęła Majka i upadła obok Alexy
   Uśmiechnęłam się. Obok nich jeszcze położyły się Daria i Liss. Pokręciłam głową i chwyciłam wiosła ,po czym położyłam je na trawie. Nagle złapał mnie ból głowy. Chwyciłam się za nią i wrzasnęłam. Z oczu potoczyły się łzy.
-Ami!-krzyknęła Alexy.
   Ciemno mi się zrobiło ,po czym upadłam. Podszedł ktoś do mnie i ochlapał wodą. Nagle poczułam przyjemne ciepło na moim czole. Zamrugałam kilka razy i ujrzałam zamglone oczy moich przyjaciół.
-Ech...-wyszeptałam
-Może nie powinnyśmy tego robić...-wyznała Mei.
-Nie ,nic mi się nie stało-powiedziałam
   Uśmiechnęłam się i wstałam. Wszyscy odwzajemnili mój uśmiech ,a potem dziewczyny zaczęły robić coś do jedzenia tzn.: zrobiły dla Darii kiełbasę ,a reszta w tym ja dostała kanapki z szynką lub serem. Było przepyszne.
   Po zjedzeniu poszliśmy pośpiewać przy ognisku ,a potem zajmując "najlepsze" miejsca w namiocie oddaliśmy się w objęcia Morfeusza.

CDN...