środa, 30 stycznia 2013

Wpis 4

   Sen. Czasami straszny ,a czasami piękny. Ten. Był jak najbardziej nie miły. Latałam nad moimi przyjaciółmi na cmentarzu. Płakali. Wpatrywałam się w nagrobek ,a na nim było:

Amalia Sawa
Ur.1997 Zm.2013
Zawsze zostanie w naszych sercach.

   Nagle na cmentarz wbiegł Peter. Zły.
-Chrzanić to!-krzyknął-Co wy wyrabiacie?!
   Podszedł do nagrobka i szybkim ruchem nogi strącił piękne kwiaty pewnie przyrządzone przez dziewczyny.
-Ami żyje!-krzyknął
-Peter ,przestań!-krzyknęła Alexy i otarła szybkim ruchem łzy ,które i tak po chwili przyozdobiły jej twarz.
   Chciałam teraz podejść do niej i powiedzieć "Nie smuć się" ,ale nie było mi to dane... Szybko chłopacy podbiegli do Petera i przygniotli do ziemi.
-NIE PRZESTANĘ! AMI ŻYJE!!!-krzyknął
-Pogódź się wreszcie z rzeczywistością ,Peter!-krzyknęła Mei
   Po moich policzkach spłynęły łzy. Nie chciałam by się kłócili. Chciałam krzyknąć. Chciałam pokazać im ,że żyję... Ale nie żyłam.


   Obudziłam się zlana potem. Usiadłam na łóżku i zaczęłam głośno oddychać. Wytarłam czoło i spojrzałam na okno. Była noc. Obróciłam głowę w stronę zegara. Trzecia pięćdziesiąt. Wstałam i podeszłam do okna. Usiadłam na parapecie i wpatrywałam się w gwiazdy. Dotknęłam ręką szyby. Gwiazdy. Przepiękne. Chciałam być kiedyś jedną z nich. Tak błyszczeć na niebie... Otworzyłam okno i po chwili poczułam zimne powietrze. Wychyliłam się.
-Bring me to life...-wyszeptałam.
   Wyszłam i zaczęłam chodzić po parapetach. Nagle w jednym oknie zauważyłam naszą grupę. Spała ,choć... Nie! Dragneel nie spał. Zauważył mnie w oknie i podszedł do niego. Otworzył go ,a je poczułam silną moc wypychającą mnie.
-Co ty robisz?!-krzyknął.
   Puściłam się. Szybko złapał moją dłoń.
-Bring me to life.-powiedziałam.
   Widziałam jak moja dłoń ześlizga się z jego. Nagle pojawiłam się obok niego. To było nie spodziewane.
-Cię chyba pogrzało.-wyznał
-Może.-wyszeptałam
   Szybko odwróciłam się. Nie czułam się zbyt pewna by spojrzeć mu w oczy. Spuściłam głowę i wyszeptałam nie zrozumiałe słowa ,po czym pobiegłam do pokoju. Jak do niego weszłam ,zamknęłam drzwi ,po czym opadłam na podłogę. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Nawet nie wiem dlaczego. To wszystko jest takie... Nie wiem.
-Ami?-odezwał się-Dlaczego tam byłaś?
   Nie odpowiedziałam mu. Sama nie wiem.
-Ami?-powtórzył-Dlaczego tam byłaś?
   Znów odpowiedziała mu cisza. Wstałam i otworzyłam drzwi. Przede mną stał i patrzył na mnie ,ale ja uciekałam przed jego wzrokiem. Po chwili jednak przytuliłam się do niego i znowu zaczęłam płakać.
-Ha?-zdziwił się.
   Otarłam łzy i spojrzałam na niego.
-Miałam koszmar...-wyszeptałam
-Hmm? Jaki?
-Śniło mi się... Że... Że... Ja... Umarłam...
-Ami... Ej no przecież to tylko koszmar.
-N...No tak... Alee...
-Nie martw się ,nie umrzesz.
-O...Okej
-A teraz idź spać.
-Jasnee...
   Puściłam go i uśmiechnęłam się. Szybko weszłam do pokoju i położyłam się do łóżka. Nie ,ja nie zasnę... Wzięłam mój rysownik (Ej a skąd on się tam wziął?) i ołówek oraz zaczęłam rysować. Sama nie wiem co. Choć. No nie. Nie wiem.

CDN...

1 komentarz: