-Więc
ja ,dyrektor Ween ,życzę wam bezpiecznych wakacji! Do widzenia!-ten
głos wyrwał mnie z zamyśleń.
Szybkim
krokiem podążyłam do Meiki i reszty. Już widziałam ich
uśmiechnięte twarze.
-To
co? Jutro najpóźniej o ósmej spotykamy się na lotnisku?-zapytałam
ich
-No
jasne!-odrzekła Alexy
-Noo
to do jutra?-zapytała Mei
-Tak
,do jutra!-powidziała Lisa
-Noom,
sayo.-powiedziałam.
Odwróciłam
się i pobiegłam ,ale jednakże pod bramą pomachałam do nich.
Kiedy tylko straciłam ich z oczu to zmieniłam się w kota i
podążyłam do domu. Na moje nieszczęście lub szczęście drogę
zajął mi wilk z czarnym futrem. Wydawał się dziwnie znajomy.
-Ami
,to ty?-odezwał się
Nagle
obok niego pojawił się drugi wilk. Miał białe futerko i oczy
dziwnie podobne do Rexa.
-Alex
,dlaczego tak szybko pobiegłaś?-zapytał zdyszany wilk
-Alexy?!-zdziwiłam
się
Szybko
odmieniłam się ,a tak samo odmieniła się Alexy i Rex. Więc... To
wilki? Ekstra!
-Jesteście
wilkami?-zapytałam
-A
ty kotem?-odpytali mnie
-Tak!-powiedziałam
-Fajnie-powiedziała
Alexy-No ,Robi ,idź już ,idź!
-Ok
,ok-powiedział Rex i zmienił się w wilka.
Po
chwili zniknął nam z oczu biegnąc. Spojrzałam na Alexy ,której
wzrok mówił "Idę do ciebie" ,ja kiwnęłam głową na
zgodę. Po chwili razem spacerkiem skierowaliśmy się do mojego
domu. W drodze gadaliśmy o tym i o tamtym. Po prostu o wszystkim i o
niczym. Pół godziny później byłyśmy już u mnie.
-Tak
więc ,Alexy ,co chciałaś?-zapytałam
-A
takie tam... Mam prośbę.
-Tak?
-Chciałam
się zapytać czy mogę u ciebie zostać ,bo już się spakowałam i
mi się nudzi.
-Spoko.
Po
czym weszliśmy do mojego pokoju i zaczęłam się pakować. W tym
czasie my gawędziliśmy o różnych sprawach.
-Hej
Ami ,widziałaś...-zaczął Szatan.
Oczywiście
idiota wszedł w samych gatkach. Zachichotałyśmy ,a on zarumienił
się.
-Ami...-powiedział-Widziałaś
gdzieś...
-Twoje
różowe skarpetki?-zapytałam i zaśmiałam się ,a ze mną Alex
-Niee...-zaczął
-To
co tu chcesz?-zapytałam
-Widziałaś
moją torbę?-odpytał
-Aa...
Ta czarna?
-Nom.
-Mama
wczoraj ją prała ,więc ją zapytaj
-Okej
,dzięki Amalio-powiedział i wyszedł.
-Nie
jestem Amalia!-krzyknęłam ,a on zaśmiał się-Pff...
-Amiśka!
Serduszkaa? Dla kogo?-zapytała Alex
-Alexy!-krzyknęłam
-Okeej
,okeej...
Skończyłyśmy
rozmowę ,a ja dalej się pakowałam. Nagle Alexy ujrzała mój
dwuczęściowy strój kompielowy. Był czarny w białe paski i pewnie
przykuł jej uwagę ,gdyż miał wielki dekold. No co? Nie moja wina
,że mama się uparła na niego.
-Uuu...
Amiśka ,gdzie znalazłaś ten strój?-zapytała mnie ,podnosząc
kostium kompielowy.
Mimowolnie
zarumieniłam się. Schyliłam głowę ,lecz widziałam ,że na jej
twarzy pojawił się wielki wyszczerz.
-Mama
mi go kupiła na moje urodziny.-odpowiedziałam i nie
skłamałam.
-Uuu... Fajny.-powiedziała-Zaszalejesz na plaży ,pewnie chłopacy...
-Uuu... Fajny.-powiedziała-Zaszalejesz na plaży ,pewnie chłopacy...
-O...oł...
-Co
jest?
-Biedni
chłopacy.
-Yyy?
O co chodzi?
-O
to.-powiedziałam i pokazałam na dekold.
Roześmiałyśmy
się i tak razem z nią pakowałam się. Potem coś porobiłymy ,a o
22, Alexy już poszła. Ja zaś umyłam się i natychmiastowo poszłam
spać.
CDN
Łiii ^^
OdpowiedzUsuń