-Ciao
,co robicie?-zapytałam
-Hej-powiedziała
Alexy-A nic..
-Siemaaaaa-powiedział
Dancer
-Swich
On!-krzyknął Adi
-Ugotować
wam coś?-zapytałam
-Spoko!-powiedzieli
i odeszli.
Uśmiechnęłam
się i pokręciłam głową. Szybko przygotowałam dla nich kanapki i
czekolady oraz położyłam na stole.
-Luuuudzieeeeeee...
JEEEEDZEEEEENIEEEEEEEE!-krzyknęłam.
Nagle
wszyscy pędem przybiegli i zeżarli wszystko. Popatrzałam na nich
znużonym wzrokiem.
-A
dla mnie?-zapytałam
-Ups...-odpowiedzieli.
-A
dobra... Idźcie...
-Zaczekaj
,zostanę z tobą!-powiedział Dancek
-Spoko.
Inni
poszli ,a Shane został.
-Coś
się stało?
-Nie.
To znaczy tak. To znaczy...
-Czyli
co się stało?
-Spotkałem
taką fajną dziewczynę... Przyjaciółkę Alexy.
-Aaaa...
Darię?
-Nom.
-Podoba
Ci się?
-Taa...
-To
jej to powiedz! Już!
-Aye
sir!-powiedział i pobiegł.
Uśmiechnęłam
się ,ale po chwili mina przybrała smutną barwę. Spojrzałam na
talerze i westchnęłam. Po chwili zaczęłam zbierać naczynia ,gdy
nagle ktoś pojawił się obok mnie.
-Ami?
Coś się stało?-w głosie Alexy słyszałam zmartwienie.
-Nie...
Nic się nie stało.
-Amiśka
,widzę ,że coś się stało. Co jest?
-Nie
mogę Ci powiedzieć-szepnęłam.
Bałam
się. Nie wiem czego. Ale pewnie ona by mnie nie zrozumiała. Nie
wiedziałam co się dzieje. Szybko zebrałam talerze i odeszłam.
Kątem oka zauważyłam ,że Alexy patrzy na mnie smutnym wzrokiem.
-You
could want this... See if fits for a bit... And if you don't like
it... Then you can go like you have been... And I'll never tell,
never tell how I fell for it... I never fell before.-zanuciłam.
Obróciłam
się. Obok Alexy stał Dragneel i jakby gadali. A potem poszli w
kierunku w którym znikł Dancer. Już się dowiedzieli. Znów
odwróciłam się i pobiegłam w kierunku do którego szłam. Po
kilku minutach byłam w lesie i wspięłam się na jedną z gałęzi
wysokiego drzewa. Skierowałam wzrok na niebo. Nagle z niego zaczęły
spadać kropelki wody. Zaczęłam płakać. Już wiem dlaczego się
smuciłam. To przez ojczyma... Opuściłam Aless'a. Po chwili łzy
zmieszały się z kropelkami tworząc jedność. Nie wiem czy w ogóle
przyjaciele zauważyli moją nieobecność. Czułam się tu taka...
Bez winny. Nagle straciłam równowagę i przechyliłam się do tyłu.
Zaczęłam spadać. Nie próbowałam się złapać gałęzi ,bo
wiedziałam ,że nie zdołam.
-AAAAMIIIIIIIII!-usłyszałam
głos.
Kogo
głos? Nie wiem. Choć. Chłopięcy. Napewno często go słyszę. Nie
,to nie może być mój brat ,więc kto? Otworzyłam oczy i ujrzałam
Petera. Biegł w moją stronę. W jego oczach widać było
przerażenie.
-Peter...-szepnęłam.
Po
chwili wylądowałam w liściach. Nie zdążył. Poczułam uciążliwy
ból. Ciemność wstąpiła przed oczy. Zemdlałam.
~*~
Obudziłam
się i otworzyłam oczy. Jasność oślepiła mnie. Natychmiast
zamknęłam je. Nagle wszystko mi się przypomniało. Upadek ,ból
,smutek. Podniosłam się do siadu i otworzyłam oczy. Zobaczyłam
zmartwione wzroki przyjaciół.
-Amiśka!-krzyknęły
Mei i Alexy.
Szybko
podbiegły do mnie i przytuliły. Nagle zaczęłam się dusić.
-Dziewczyny
,przestańcie mnie dusiiiić...-wyszeptałam.
Od
razu mnie puściły. Spojrzały na mnie zmartwione.
-Ile
spałam?-zapytałam
-Dwa
dni...-wyszeptała Liss.
Spojrzałam
na nią zaskoczona. Myślałam ,że więcej. No cóż. Spojrzałam na
resztę. Peter stał obok okna i wpatrywał się w niebo ,a reszta na
krzesłach. Wstałam i podeszłam do niego. Położyłam swoją dłoń
na jego ramieniu.
-To
moja wina...-powiedział
-Nie
,Peter ,to nie twoja wina.-wyszeptałam i uśmiechnęłam się.
-Ale...
-Żadnego
ale!-krzyknęłam
-Aye.
-Dzięki.
-Za
co?
-Za
to ,że chciałeś mnie uratować.
-Nie
ma sprawy.
Uśmiechnęłam
się sztucznie i wróciłam do łóżka. Ból wrócił.
-Dzięki
wam za wszystko ,a teraz proszę zostawcie mnie samą.-powiedziałam
-Okej.-powiedzieli
i wyszli.
Spojrzałam
na sufit. Ból był naprawdę ciężki. Przekręciłam się na bok i
zamknęłam oczy. Nagle usłyszałam muzykę. Głośna...
-The
warning to the people... The good and the evil... This is war... To
the soldier, the civillian... The martyr, the victim... This is
war.-zabrzmiała.
30
Second To Mars. Piosenka This Is War. Czas. Dlaczego tak szybko mija?
Dlaczego zakrywa rany ,żeby ktoś rozdrapał je na nowo? Sama nie
wiem. Pytania. Nieskończone. Smutek. Dlaczego ktoś wynalazł coś
takiego? Czy to warte czegoś? Cierpienie. Dlaczego ludzie się
ranią? Chciałabym znaleźć odpowiedź. Jednak nie umiem.
Chciałabym kiedyś tak jak Alex polecieć w niebo. Ona miała taką
możliwość ,a ja... Na zawsze musiałabym być tu. Na ziemi.
Wstałam i otworzyłam okno ,po czym zmieniłam się w kota.
Spojrzałam w dół. Wysoko. Usiadłam na parapecie i wpatrywałam
się w kamienny chodnik. Nagle zachciałam spaść i zniknąć.
Wychyliłam się ,gdy nagle czyjeś ręce owinęły się wokół
mojego pasa. Spojrzałam na mojego wybawcę.
-Zdążyłem...-szepnął
Pit
-Przepraszam...-również
posłużyłam się szeptem.
-Wybaczam
,ale nigdy tak nie rób.
-Spoko.
Zeszłam
,a on wyszedł z pokoju. Zamknęłam szybko okno i położyłam się
do łóżka. Wpatrzona w ścianę zasnęłam.
CDN...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz