Cze ,sorki ,że tak dłuuuugo :c
Po prostu nie mam weny i czasu :c
Dobra ,już koniec wycieczki :D
A teraz zapraszam na rozdział :)
~*~
Wiatr wiał szybko. Włosy roztrzepane. Oczy zamknięte. Słyszę głosy z oddala. Wrzask. Otwieram oczy przestraszona i widzę.. Małe dziecko nie może przejść przez jezdnię ,a jego matka krzyczy. A najbardziej nie miłe było to ,że kobieta była moją sąsiadką. Wrzeszczy na niego dalej. Smucę się. Jak tak można potraktować swojego syna lub córkę? Jak? Nie wiem. Szybko oddalam się. Nie chcę tego słyszeć. Nie chcę.
Reszta gdzieś zniknęła ,a ja poszłam na plażę. Szybko założyłam słuchawki i usiadłam na kamiennym murku. Wsłuchana byłam w Suma 41 ,tak bardzo ,że aż zaczęłam podśpiewywać. Po kilku godzinach podszedł do mnie Rex. Sama nie wiem kiedy tu przyszedł. Wtuliłam się w jego rękę ,a on mnie pogłaskał.
-Ne ,Rexiu... Wiesz ,gdzie jest reszta?-zapytałam
-Nie ,Amiś ,ale chodźmy już do namiotów.-odpowiedział
-No dobrzeee...-powiedziałam i poszliśmy.
Po około piętnastu minutach drogi ,prawie ujrzałam namiot ,gdy nagle Rex zakrył mi oczy. Zdziwiłam się jego zachowaniem ,ale nic nie powiedziałam. Po chwili ,Inuictus wyszeptał ,że już odkrywa moje oczy. Jak to zrobił ujrzałam wielki napis "Happy Birthday Ami~!" ,a potem usłyszałam "Niespodzianka!". Od razu zrobiło mi się ciepło na serduszku ,a z moich oczek poleciały łzy. Wyszeptałam podziękowania i zaczęła się impreza. Trwała ona aż do rana. Potem... Ach sama nie wiem...!
Po tym jak się wyspaliśmy to szybko poszliśmy na miasto. Powiedzieliśmy sobie ,że kupimy dla siebie prezenty. Szybko poszło mi dla innych ,tylko dla Rexa nie mogłam zbytnio znaleźć prezentu. Nagle ujrzałam dużego pluszaka pandę ,sprawdziłam swój portfel i zawiodłam się. Nie było mnie na niego stać. Jeszcze szybko spojrzałam na niego bezradnie i zaczęłam dalej szukać. Po jakiś dwóch godzinach znalazłam idealny prezent. Szybko poszłam do namiotów. Okazało się ,że tylko nie ma Rexa. Kilkanaście minut później przyszedł z... Tym pluszakiem~!
Rozdałam już wszystkim ich prezenty ,pomijając Rexa. Podeszłam do niego zarumieniona i wręczyłam mu torbę z prezentem ,a on.? Szepnął mi do ucha "Kocham Cię" i wręczył mi pluszaka. Ja zaś... Krzyknęłam "Ja ciebie też!" ,gdy odchodził. Słodkie ,czyż nie?
Potem musieliśmy już składać namioty i spakować się na lotnisko. Dosyć szybko nam to zleciało. Godzinę później wybieraliśmy się już stąd. Na lotnisku spotkałam tego chłopaka ,co mnie chciał poderwać i... Pocałował mnie. No ale potem musiał uciekać przed feniksem ,płomieniami ,lodem ,wiatrem i co jeszcze dusza zapragnie. Około pierwszej wróciliśmy do domu ,a gdy położyliśmy się do łóżek natychmiast zasnęliśmy...
THE END WYCIECZKI *^*
~*~
Miało to wyjść na około 3 rozdziałów ,ale... Po co? No i właściwie nie mam weny ,więc postanowiłam to zakończyć :)
Szajo~!
~Ami :3
Sweetaśne :3
OdpowiedzUsuń