środa, 6 marca 2013

Wpis 11

Hejoł ^-^
Cóż ,chciałabym przeprosić za długą przerwę ,ale postanowiłam napisać coś długiego.
A i trochę powyjaśniam ^-^
Szkoła dla BakuGalaxy skończyła się 30 czerwca (więc wtedy jest piątaszek xDD) - dzień od którego zaczynamy opowieść - i aktualnie jest 10 lipca czy tam 11 ,ale niech będzie ten pierwszy. Trzynastego zaś odbędzie się impreza z okazji... A nie powiem ;* A 14 jest diskoo... teeekaaaaa! ^-^ Czyli coś supeer :3
A teraz zapraszam was na rozdział ;***
~~~

   Słoneczko grzało ,ptaszki śpiewały ,ludzie się cieszyli pogodą... Stop ,stop ,stop! Nie ten scenariusz! <zmienia scenariusz> Ok to opowiadam...

   Zmęczona razem z BakuGalaxy szłam do namiotów. Trzeba dodać ,że byłam na końcu i rozmawiałam z Płomyczkiem ,który jako jedyny mi towarzyszył - nooo ja się go uczepiłam ,musiałam się czegoś dowiedzieć.
-No więc... Płomyczeek ,sorki za takie pytanie bez przeszkód ,ale... Kochasz Alexy?-zapytałam
   Chłopak zarumienił się i spuścił głowę ,a ja usłyszałam jak wymamrotał kilka niezrozumiałych słów. Uśmiechnęłam się.
-No więc?-zapytałam
-T...Tak...-wyszeptał.
-Hej ,Płomyczek ,to powiedz jej too...
-Już powiedziałem.
-Ale nie jest twoją dziewczyną ,więc...
-No więc?
-Zapytaj się jej czy chce... Chyba ,że nie chcesz by nią była..
-Chcę!-wydarł się i wszyscy się na nas popatrzeli ,ale po chwili powrócili do wcześniejszych zajęć.
-No to jej się zapytaj.
-Okej..
   Płomyczek od razu podbiegł do Alexy i zaczął z nią żywo dyskutować ,to znaczy flirtować oczywiście. Niespodziewanie obok mnie pojawił się Rex.
-No dobrana z nich para ,co nie?-zapytał
-No jasne..-powiedziałam i mimowolnie uśmiechnęłam się-Hej ,Rex... A kto mnie przeniósł do szpitala?
-Nooo... To byłem ja..-chłopak zarumienił się ,a ja zachichotałam.-Ej ,co cię tak śmieszy?
-Ty. A w ogóle... Zaniesies mnie na barana? -zapytałam i spojrzałam na niego słodziutko oraz błagalnie
-Yyy... Spokooo...-powiedział i kucnął
   Zaśmiałam się i weszłam na niego. Rozejrzałam się i uśmiechnęłam. Wszystko było dobrze widać. Szybko rękami "chwyciłam się" jego włosów i roześmiałam głośno. Wszyscy na nas spojrzeli i dołączyli do mnie w śmiechu. Po kilku minutach jednak przejażdżka się skończyła i zeszłam z mojego konika. Nagle mój wzrok przyciągnął Płomyczek trzymający się za rękę z Alexy. Razem gdzieś szli ,najpewniej na plażę. Obok mnie pojawił się znów Rex.
-No i jak tam? Podobało się?-zapytał
-No jasne ,a zabierzes mnie kiedyś jeszcze raz?-zapytałam i zarumieniłam się jednocześnie.
-Masz to jak w banku ,Amisia!
-Chodź!-krzyknęłam i pociągnęłam go za rękę.
   Postanowiłam mu pokazać moją starą kryjówkę. Nie wiem czemu akurat jemu ,ale coś mi mówiło ,że mam jego tam zabrać. Kiedy oddaliliśmy się od grupy niespodziewanie zwolniłam.
-Gdzie idziemy?-zapytał
-No... Do mojej... Starej kryjówki...-powiedziałam
-Ale fajnie!-krzyknął i uśmiechnął się
-Heh ,no wiem ,no ale chodź!-powiedziałam i znów zaczęłam go ciągnąć za rękę.
   Szliśmy przez las ,pomijając małą rzeczkę - w której oczywiście Rex zaczął mnie ochlapywać ,gdy pojawiłam się przy brzegu ,więc byłam mokra ( =,=") - aż doszliśmy do mojej kryjówki. To znaczy... Starej kryjówki. Było to małe wzgórze z którego można było pooglądać wschody i zachody słońca oraz miasto.
-Ooo.. Jak tu pięknie...-powiedział Rex i przysiadł
-No wiem.-odrzekłam i usiadłam koło niego.
-Słuchaj.. Dlaczego zabrałaś mnie?-zapytał się
-Bo... Ja... Nie ważne...-błyskawicznie zarumieniłam się
-Okej ,okej!
   Położyłam swoją głowę na jego ramieniu i westchnęłam. Po chwili już rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym tak do dziewiętnastej ,gdy naszą rozmowę przerwał zachód słońca. Rex wstał i podał mi rękę ,którą chwyciłam ,a on mnie natychmiast podniósł. Staliśmy tak ,złączeni rękami i wpatrywaliśmy się w zachodzące słońce. Ono zaś swymi promieniami otaczało okolice. Westchnęłam.
-Ej Ami... Idziemy już?-zapytał Rex
-No... Chodźmy...-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
   I znów przeszliśmy przez las ,ale na szczęście teraz Rex nie ochlapał mnie. Przy namiotach Meika i Alexy szybciutko podeszły do mnie i odciągnęły od białowłosego ,a kiedy weszłyśmy do naszego "mieszkania" zaczęły mnie zasypywać pytaniami typu "Gdzie ja byłam" lub "Co ja robiłam" ,jednak na żadne z nich nie dostały odpowiedzi ,bo wgapiona byłam w swoją prawą rękę ,która była złączona z Inuictusem. Nie wiem czemu ,ale... Poczułam miłe ciepło. Po kilkunastu pytaniach szybko zmieniłam temat ,który pół godziny później zniknął i wszystkie położyłyśmy się spać...

CDN...