sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 17 część 2

Ohayooo ;3
Znalazłam czas ,komputer mamy i piszę :D
Zapraszam do czytania xD
~*~

* Zdjęcia nie ma ,bo komp mamy :C*

   Kobieta wskazała ręką drzwi właśnie jakby budowane. Były one z brązowego drewna ,otoczone iskierkami. Nagle podleciała do mnie mała istotka - wróżka. Dotknęła ona mojej twarzy i uśmiechnęła się. Po chwili stała się wielka jasność. Szybko zamknęłam oczy ,a kiedy trochę przygasło otworzyłam. Przed sobą już nie widziałam tej istoty. Rozglądnęłam się i nagle zobaczyłam ją pod sobą. Leżała jakby wyczerpana.
-C...Co jej się stało?-zapytałam
-No cóż... Skutki uboczne ich użycia mocy uzdrawiania.-odpowiedziała cicho seledynowłosa i wzięła wróżkę w ręce.
-Ah...Rozumiem.-powiedziałam.
   Nagle zrozumiałam ,że już nic mnie nie boli. Uśmiechnęłam się ,a po chwili poczułam coś w ręce. Spojrzałam. Kamyk ,zwykły ,choć świecący. Ale... Był taki mały... Jak ta wróżka. Pasował by do niej. Wpadłam na pewien pomysł. Zamknęłam ten kamyk w dłoniach i stworzyłam łańcuszek z kryształu. Podałam go seledynowłosej i uśmiechnęłam się.
-To dla tej wróżki?-zapytała
-Mhm.-odpowiedziałam
-Jesteś hojna... Ten kamyk jest wiele warty...
-Widać ,przecież nie często znajduje się świecące kamyki.
-Heh.
   Zaśmiałyśmy się i po chwili podeszłam do ukończonych drzwi. Co tam znajdę? Czy wrócę do przyjaciół? Bałam się. Strasznie. A co jeśli to złe drzwi? Co jeśli ONA mnie oszukała? Odwróciłam się i zmierzyłam ją wzrokiem. Jej uwaga skupiona była na tej wróżce. Na twarzy ukazało się zmartwienie. Już nie miałam wątpliwości. Szybko podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
-Słuchaj no...-zaczęłam-Kim jesteś?
-Ja? Jestem... Twoją mocą.-powiedziała
   Zdezorientowana przystanęłam. Odwróciłam się. Czy ja się nie przesłyszałam? Czy ONA może być moją mocą? Dlaczego ja tu jestem w ogóle? Co ja tu robię?!
   Kiedy ja się zamyśliłam ,seledynowłosa wstała. Szybko do mnie podeszła i powiedziała "Żegnaj". Potem popchnęła mnie w stronę drzwi. Znowu zastała ciemność. Potem jasność. Ciemność. Jasność. I tak na zmianę. Potem zaczęłam spadać. W przepaść. Machałam rękami ,bezskutecznie próbując się czegoś złapać. I nagle wpadłam do wody. Pewnie lodowatej ,jednak nie zrobiło to na mnie wrażenia. Jestem zimnolubna. A po chwili usłyszałam wybuch. Znowu pojawiały się jasność i ciemność. I nagle cisza. Została jasność.
   Usłyszałam dźwięk klamki. Ktoś otwierał drzwi. Lekko ,niewidocznie otworzyłam jedno oko. Zauważyłam smutną Maję. Usiadła na krześle niedaleko ,patrząc cały czas na podłogę.
-Ohayo minna...-usłyszałam-Gomene. Nie wiem jak zdobyć odtrutkę na to co on wam zrobił... Gomene.
-Maja-chan... Nie przepraszaj...-powiedziałam szybko.
   Spojrzała na mnie. W jej oczy jakby wstąpiła nowa nadzieja. Usiadłam ,a ona na mnie się rzuciła. Z radością.
-Anja-chan!-krzyknęła
-Nie martw się... On na pewno Cię oszukał... Jestem tutaj.-powiedziałam

CDN...

~*~

Miałam mocny zastrzyk weny *.*
Dziękuję za uwagę ,Maju twoja kolej :3
Sayonaraaaa :3